Jak zwykle wiosną większość z nas planuje wakacje. Właściciele psów także mają prawo do wypoczynku czy zwiedzania, dlatego część z nich zostawia psa pod opieką rodziny lub znajomych, inni planują wyjazd tak, żeby zabrać ze sobą czworonoga. Czy jednak opłaca się jechać z psem nad Bałtyk? Czy w ogóle psiak może wejść na plażę?
Podróż w nagrzanej puszce
Zacznijmy od pierwszego pytania… W zależności od tego, gdzie mieszkamy, droga nad Bałtyk może być szybką wycieczką, a może być całodniową wyprawą. Zwłaszcza gdy poruszamy się po polskich autostradach w godzinach szczytu. W samochodzie bez klimatyzacji i w upale pies nie będzie miał wizji gorącego piasku, jagodzianek i chłodnego piwka przy grillu, ale będzie po prostu dyszał, sapał i czekał na koniec tej gehenny. Trochę lepiej może mu być w pociągu, o ile nie będzie jakiejś awarii i pociąg nie będzie stał w polu przez 5 godzin… Ale myślmy pozytywnie! Sposób podróży warto dostosować do potrzeb naszego psa.
Plaża z zakazem wejścia
Nawet jeśli bez problemu dotrzemy nad morze, może się okazać, że panuje na plaży zakaz wchodzenia z psami. Warto więc jeszcze przed podróżą sprawdzić, czy w letniskowej miejscowości jest specjalna wydzielona plaża dla właścicieli psów. W Sopocie na przykład na plażę z psem wchodzić można, ale tylko w konkretnych godzinach. Pytanie tylko, czy pies z wakacji na plaży będzie zadowolony. Biorąc pod uwagę to, że bardziej odczuwa upał, a leżenie plackiem na kocyku wcale nie musi go bawić, pies może wcale nie być wdzięczny za spędzanie dwutygodniowego urlopu w Międzyzdrojach czy Rewalu…